Bagdad Cafe to nazwa motelu skleconego z lekkiej dykty i blachy, położonego gdzieś w Nevadzie – czyli na pustyni, pośrodku nigdzie. Nie wiadomo jak i po co, trafia do niego przysadzista Niemka, która nawet tutaj, na końcu świata, w obliczu wszędobylskiego kurzu, stara się żyć w zgodzie ze swoimi bawarskimi obyczajami, umiłowaniem czystości i porządku. Usiłuje nawet narzucić je otoczeniu, ale trudno powiedzieć, co jej to bardziej uniemożliwia: bezlitosna pustynia czy jej bezlitośnie niepoddający się dyscyplinie mieszkańcy, stanowiący barwny korowód społecznych wyrzutków, którzy nie po to uciekli na pustynię, żeby sprzątać grzecznie swój pokój, jak mama kazała.