Prezentowana historia rozgrywa się w ciągu jednego wieczoru, dlatego Welles uznał, że zdoła ją nakręcić raptem w kilka tygodni. Zajęło mu to o wiele dłużej (1970-1976), a film ujrzał światło dzienne dopiero 33 lata po śmierci reżysera, który zostawił wielogodzinny i jedynie częściowo zmontowany materiał. Zespołowi producentów, montażystów oraz techników udało się ten ogrom taśmy filmowej okiełznać i stworzyć zharmonizowane dzieło, które ma luźną, ale logiczną strukturę. Głównego bohatera, reżysera Jake’a Hannaforda (John Huston, z nieodłącznym cygarem wyglądający momentami jak sam Welles), poznajemy z wielu różnych perspektyw. Efekt ten został osiągnięty nie za pomocą retrospekcji jak w słynnym Obywatelu Kanie, lecz dzięki spojrzeniu kamery, zwielokrotnionym przez wprowadzenie dwóch autotematycznych linii narracyjnych: dokumentu kręconego na imprezie urodzinowej Hannaforda oraz jego niedokończonego filmu zatytułowanego tak jak projekt Wellesa – Druga strona wiatru. To mnożenie kamer i punktów widzenia przypomina relację wielu świadków próbujących rozwikłać tajemnicę różyczki.
[Małgorzata Kozubek]