Główny bohater debiutanckiej fabuły duetu reżyserskiego Sam Marine i Michael Borowiec jest byłym geologiem i niedawno rozwiódł się z żoną. Przede wszystkim jednak Willem Koda, ogarnięty obsesją snucia konspiracyjnych teorii wokół UFO, trudni się jeżdżeniem z odczytami, opowiadając o coraz bardziej realnym jego zdaniem zagrożeniu ze strony kosmitów. Jest wręcz przekonany, że amerykański rząd nawiązał kontakt i współpracę z przybyszami z kosmosu. Mężczyzna wierzy, że najszybszym sposobem na popularyzację poglądów będzie nakręcenie niezależnego filmu. Willem zaprzyjaźnia się z Flossie, kelnerką w miejscowej jadłodajni i aspirującą aktorką, oraz Toddem, początkującym filmowcem, żyjącym ze spadku po swym wujku. I przy ich pomocy zaczyna pracę nad produkcją, w której sam odgrywa główną rolę. Bohater, zmuszony stawić czoła swej przeszłości, z coraz większym, paranoicznym niepokojem spogląda w przyszłość. Man Underground zderza komiczne wstawki i sceny odsłaniające kulisy powstawania niskobudżetowego kina, potraktowane z wyraźnym przymrużeniem oka, ze zdecydowanie bardziej przerażającą serią wydarzeń. A lęk przed UFO funkcjonuje tutaj jako czytelna metafora strachu przed przyszłością i tym, co może przynieść.
90%