Kyoko, aktorka, modelka, gwiazda, wygląda na trochę znudzoną, zamknięta w bajecznie kolorowym apartamencie. Bawi się telefonem, przebiera w kolejne, niewiele zakrywające koronkowe fatałaszki. Wygłasza pełne pasji monologi, wyżywa się na asystentce, poddając ją wszelakim upokorzeniom. Czy to rzeczywistość, czy może ćwiczenia do roli? Kto tu kogo upokarza, kto tu kogo podgląda? I skąd wziął się erotyczny film, który bohaterka wyświetla na ścianie?
Sono miesza porządki rzeczywistości i myli tropy, wciągając widza w perwersyjną grę z – wydawałoby się przewidywalną – formą gatunkową. Barwny, dopieszczony wizualnie spektakl kryje wiele niespodzianek (a także nawiązań do innych prac reżysera – między innymi jego obrazów malarskich, ale też do wczesnego filmu "Jestem Keiko", gdzie zastosował podobne rozwiązania estetyczne). Całości bliżej do filmów Lyncha niż typowego filmu erotycznego, a zaprojektowane przez Sono narracje prowadzą widza na nieoczekiwane tereny.
Film powstał w ramach projektu reaktywacji kultowego cyklu Nikkatsu: popularnej na przełomie lat 70. i 80. serii "Roman porno", w której erotyczne filmy realizowali najbardziej awangardowi twórcy epoki. Stworzona dla utrzymania wytwórni w czasach kryzysu kinowej frekwencji, okazała się polem startowym dla wielu artystów, dla których zamknięte były drzwi wielkich producentów, a przy tym fenomenem kulturowym, który wywarł wpływ na wielu późniejszych artystów. Z okazji zbliżającej się 45. rocznicy powstania serii wytwórnia zaprosiła do współpracy Siona Sono, Hideo Nakatę, Akihiko Shiotę, Kazuyę Shiraishiego oraz Isao Yukisadę. Nikkatsu stawia sobie za cel powrót do wysokojakościowej erotyki: w czasach, gdy seks stał się łatwo dostępnym towarem, producenci chcą postawić wysoko poprzeczkę i szukać sposobu opowiadania o seksualności w ambitny i ekstrawagancki sposób. (Jagoda Murczyńska)