Twórca słynnej „trylogii pracy” (Megamiasta, Śmierć człowieka pracy, Chwała dziwkom) Michael Glawogger postanowił wyruszyć w roczną podróż bez planu, by nakręcić film bez tematu. Jego nawigacja wiodła przez kraje i regiony (m.in. Bałkany, wschodnie wybrzeże Afryki) bliżej nieznane mieszkańcom Europy Zachodniej: obszary nędzy, pogrążone w działaniach wojennych lub borykające się ze skutkami klęsk żywiołowych. Przyglądał się ludziom zamieszkującym globalne Południe, którzy wciąż trudnią się pracą fizyczną, własnymi rękami wykonując najprostsze czynności. Los chciał, że reżyser w wyniku błędnej diagnozy zmarł w Liberii na malarię. Z zebranego do tej pory materiału i notatek Glawoggera gotowy film zmontowała, dwa i pół roku po jego śmierci, Monika Willi. Wieloletnia współpracowniczka twórcy, znana też ze współpracy z Michaelem Haneke, starała się oddać krytyczny ogląd rzeczywistości autora Śmierci człowieka pracy. Finałowy efekt wymyka się pułapce banalizacji tematu, czyhającej na podobne projekty artystyczne. Glawogger pożegnał się z widzami w wyśmienitym stylu.