Nawet nie wyglądasz jak Azjatka! - w ten sposób adopcyjna matka nieraz pocieszała Karoline. Z pewnością nie łagodziło to poczucia obcości, gdy pochodząca z Korei, ale wychowana w Danii dziewczyna stawała przed lustrem. Teraz, po wielu latach, nadal dręczy ją pytanie o to, kim jest. Odpowiedź ma przynieść podróż do Korei. Tytułowy powrót brzmi jednak jak gorzki żart - Karoline nie zna kraju, z którego pochodzi, czuje się zupełnie obca, nawet nie mówi językiem "rodaków". W Seulu przypadkowo poznaje Thomasa i szybko okazuje się, że wiele ich łączy. Oboje w pierwszym roku życia zostali przekazani do zagranicznej adopcji. Czy uda im się odnaleźć, a przede wszystkim zrozumieć tych, którzy ich porzucili? W swoim poruszającym fabularnym debiucie Malene Choi Jensen, zacierając granicę między fikcją a rzeczywistością, nawiązuje do własnych doświadczeń. Dzięki osobistemu filtrowi w Powrocie nie ma ani cienia fałszu czy sentymentalnej nuty. Reżyserka umiejętnie wygrywa kulturowe kontrasty, ukazując podróż dwojga współczesnych nomadów, którzy starają się pozszywać swoją tożsamość z pozornie niepasujących do siebie skrawków. Skromne kino o dużej sile rażenia.
[Mariusz Mikliński]