Tetsuo: Człowiek z żelaza

1989 | Japonia | sci-fi | 67 min
6.9/10
82%
Tetsuo: The Iron Man
Shinya Tsukamoto
Shinya Tsukamoto
Chu Ishikawa
Kei Fujiwara
Tomorowo Taguchi
Kei Fujiwara
Nobu Kanaoka

Opis filmu

Szokujący, japoński, cyberpunkowy body horror 67 minut. Tyle wystarczy, żeby wstrząsnąć widzami i zaserwować im seans, którego nie zapomną nigdy. Jeden z najważniejszych japońskich filmów w historii, dzieło, które zmieniło światowe kino. Po 35 latach od premiery „Tetsuo: Człowiek z żelaza” wciąż szokuje i daje do myślenia. Udowadnia też, że do wywrócenia horroru na lewą stronę nie jest potrzebny ani wielki budżet, ani znane nazwiska. Niezbędna jest za to bezkompromisowa brawura, z jaką Shinya Tsukamoto zrealizował swój debiutancki pełny metraż. „Tetsuo: Człowiek z żelaza” to historia szeregowego pracownika japońskiej biurokracji, który po wypadku samochodowym zaczyna odkrywać w swoim ciele kawałki metalu. Stopniowo zamienia się w hybrydę człowieka i maszyny, a metalowy fetysz ogarnia też jego umysł i wpływa na rzeczywistość — śniąc o seksie z maszyną, na jawie jego penis zamienia się w metalowy dryl, na którym spektakularnie i w makabrycznych okol icznościach umiera jego dziewczyna. Człowieka-maszynę zdaje się rozumieć jedynie uczestnik tego samego wypadku — facet z wizją (w tej roli sam Tsukamoto), który obiecuje głównemu bohaterowi świat z metalu. Czy to marzenie da się zrealizować? Jak każdy wizjoner kina, Tsukamoto też zaczął kręcić filmy jeszcze jako nastolatek. Zafascynowany „Godzillą” tworzył amatorskie monster movies. Wpływy tych fascynacji widać w „Tetsuo: Człowieku z żelaza”, choć japoński twórca wykształcił swój własny, niepodrabialny styl dorzucając do niego odrobinę cyberpunku i body horroru, które były w latach 80. na fali. Jak wiele kultowych filmów, ten również powstawał w bólach. Ekipa porzucała produkcję sfrustrowana warunkami panującymi na planie, a proces montażu wyczerpał reżysera psychicznie i fizycznie. Pokaz premierowy obejrzało w najmniejszym kinie w Tokio jedynie 80 osób, ale zachwyceni i wstrząśnięciu widzowie polecali sobie film pocztą pantoflową. Nagrody na ważnych światowych festiwalach kina gatunkowego i zachodnie recenzje, w których Japończyka porównywano do Lyncha, Cronenberga i Sama Raimiego, przyczyniły się do sukcesu „Tetsuo: Człowieka z żelaza” w wypożyczalniach kaset wideo. Dziś to klasyk, który musi znać każdy fan horroru i dziwnego kina. Tsukamoto zrealizował dwie kontynuacje swego dzieła, ostatnią w 2009 r. Aktualnie więcej gra niż reżyseruje, a można go zobaczyć chociażby w „Milczeniu” Martina Scorsese. [opis — Marta Górna]
 
 
do góry ▲