Wigilia Bożego Narodzenia 1989. Wychodzącego z pracy Marka zaczepia na ulicy Elżbieta. Prosi, żeby pomógł jej naprawić światło w położonym opodal mieszkaniu. To pułapka. Marek zostaje ciężko pobity i porzucony na wysypisku śmieci. Znaleziony przez śmieciarzy, bliski śmierci, z obrażeniami mózgu, trafia do szpitala.