Seul, 1988 rok. Kraj znajduje się w okresie transformacji: postępująca demokratyzacja przynosi wzrost dobrobytu, równocześnie pogłębia się przepaść między klasami społecznymi. Na ulicach odbywają się comiesięczne ćwiczenia obrony cywilnej, mimo że świat wokół staje się coraz bardziej kolorowy i sprawia wrażenie ustabilizowanego.
Kluby, kina i muzea nabierają pop-kulturowego, „amerykańskiego” charakteru, kształtując tożsamość młodzieży. W tej pełnej ironii rzeczywistości, zawieszeni gdzieś pomiędzy skrajnościami, próbują odnaleźć się tytułowi Chilsu i Mansu, przyczyniając się do budowy świata, do którego nie przynależą.
Debiut przyszłego mistrza Koreańskiej Nowej Fali to świadoma krytyka lat 80., opowiedziana w stylu realizmu społecznego, ale nie pozbawiona komediowych nut. Chilsu próbuje poderwać kasjerkę z Burger Kinga, a Mansu desperacko chwyta się każdej pracy, by związać koniec z końcem. Jednak pod powierzchnią ich codziennych zmagań, z łatwością można dostrzec źródło większych problemów, które nie mają znaczenia w świecie, gdzie ich postaci są niewidzialne, a głosy niesłyszalne.