W okolicach Permu znajdowało się wiele obozów wchodzących w skład sowieckiego Gułagu. Pu upadku komunizmu na terenie jednego z nich historycy i byli więźniowie założyli Muzeum Historii Politycznych Represji Perm 36. Ale w putinowskiej Rosji propaguje się inne spojrzenie na stalinowską przeszłość. Muzeum zostało znacjonalizowane, a część ekspozycji zamknięta. Byłą dyrekcję oskarża się o zbytnie eksponowanie punktu widzenia ofiar. Bo przecież są i inne punkty widzenia. W filmie Kerstin Nickig poznamy na przykład ten byłych strażników. Ale spotkamy też Sergieja Kowaljowa, który właśnie w obozach pracy regionu permskiego spędził siedem ze swoich więziennych lat, a także młodych wolontariuszy Stowarzyszenia Memoriał, starających się zachować i oznaczyć dla potomności pozostałości Gułagu. Choćby nawet piętnowano ich jako agentów zagranicy. Nicking dokumentuje dla nas znamienny epizod dramatycznej i nierównej rosyjskiej walki o społeczną pamięć.
