Tytułowi „O.C. i Stiggs” to dwójka napalonych nastolatków z Phoenix w Arizonie, których pasją i misją życiową jest dręczenie konserwatywnej, bogatej i uprzywilejowanej rodziny Schwabów, której ojciec jest lokalnym potentatem ubezpieczeniowym. To, co w scenariuszu było serią gagów przypominających niewymyślne komedie w stylu „Świntucha” Boba Clarka czy „Szarży” Ivana Reitmana, rozpadło się pod batutą Altmana w serię luźnych improwizacji, które dostarczyły obsadzie mnóstwo zabawy, ale zniszczyły klasyczną narrację filmu. W rezultacie powstała fascynująca filmowa katastrofa, w której dwaj smarkacze-anarchiści dokonują faktycznego zniszczenia każdej wartości, jaka Ameryce epoki Reagana była droga. MGM/UA uznało efekt za tak wielki niewypał, że przetrzymało go na studyjnej półce przez ponad dwa lata, a następnie wypuściło na ekrany mimochodem. (Scenarzysta nie rozmawiał z Altmanem do końca życia, a film określił jako „ekwiwalent staruszka bredzącego do siebie na parkowej ławce”).
„O.C. i Stiggs” przeżywają obecnie swój renesans. Film coraz częściej bywa uznawany za kultową pozycję kina wywrotowego — której patronuje dumnie obsadzony w roli Włóczęgi Boga Melvin Van Peebles (Twórca legendarnego „Sweet Sweetback’s Badasssss Song”). Jedno jest pewne: bardziej pokręconej parodii scen batalistycznych z „Czasu apokalipsy” nie zobaczycie… a co więcej, gra w nich u Altmana sam Dennis Hopper, w zasadzie powtarzający swą rolę z filmu Coppoli!