Wraz z początkiem XXI wieku odchodzą w zapomnienie totalitarne systemy. Trwa jeszcze przy władzy komunistyczny reżim w Korei Północnej. W wielu państwach nie funkcjonują systemy demokratyczne, coraz większy niepokój budzi sytuacja społeczeństw na bliskim wschodzie, gdzie trudno mówić o wolności i przestrzeganiu praw człowieka. Pół wieku temu, po drugiej wojnie światowej kraje Europy wschodniej i południowo wschodniej dostały się pod wpływy reżimu komunistycznego. Jednym z takich krajów była Albania, która pod rządami partii komunistycznej stała się najbardziej zacofanym gospodarczo i społecznie państwem w Europie. Symbolem tego reżimu był stojący przez 40 lat na czele partii i państwa Enver Hodża, najwierniejszy uczeń Stalina, największy chyba po Stalinie i Hitlerze zbrodniarz nowożytnej Europy.
Film Adeli Peevej przybliża nam Albanię tamtego czasu. Pretekstem jest historia trzech mieszanych małżeństw, które założyli Albańczycy ożenieni z cudzoziemkami. Wśród tych kobiet jest Polka i dwie Rosjanki. W 1961 r., kiedy doszło do zerwania stosunków dyplomatycznych Albanii z ZSRR, Albańczycy zostali zmuszeni przez władze do rozwodu z cudzoziemkami, które oskarżano o szpiegostwo. Zagraniczne żony władza uznała bowiem za szpiegów, a ich mężów za wrogów ludu. W komunistycznej Albanii trudno było o większe przewinienie. Ten fakt był ich jedynym „przestępstwem", które jednak wystarczyło, by całkowicie zburzyć im życie. Niektóre z kobiet wraz z dziećmi opuściły Albanię. Te, które zostały, podzieliły los swoich mężów, trafiając do więzień i obozów pracy. Jeden z Albańczyków przedstawionych przez Peevą został skazany na karę śmierci, którą zamieniono mu na 25 lat więzienia.