"Fatefu Findings" to dzieło, które nie przejmuje się żadnymi regułami kina. Opowiada historię Dylana, geniusza komputerowego, który po poważnym wypadku samochodowym odkrywa, że jego życie jest jednym wielkim kłamstwem. Zdradzony przez rząd, zrozpaczony, a zarazem przepełniony nadnaturalnym talentem do hakowania absolutnie wszystkiego i to bez włączania komputera, Dylan wpada w paranoję, prowadząc nas przez serię wciągających, ale zupełnie nielogicznych wydarzeń. Bohater próbuje wyjść z opresji, zdobyć miłość swojego życia, a przy tym walczyć z wieloma, zupełnie niepowiązanymi wątkami. To film pełen dziwnych zwrotów akcji, niskobudżetowych efektów specjalnych i scen, które nie pozwalają oderwać wzroku od ekranu ani na sekundę. To nie kino, to doświadczenie – dziwne, niezręczne i absolutnie hipnotyzujące. Wszystko w tym filmie jest tak nieudolne, że staje się wciągające w sposób, który tylko Neil Breen potrafi osiągnąć.