Vulcanizadora

2024 | USA | horror | 85 min
Vulcanizadora
96%
Vulcanizadora
Joel Potrykus
Joel Potrykus

Opis filmu

Dwóch kumpli wchodzi razem do lasu. Z gęstwiny wychodzi tylko jeden z nich. I to on musi poradzić sobie z powrotem do rzeczywistości. Po filmach takich jak „Vulcanizadora” przez jakiś czas trudno się pozbierać. To zresztą znak rozpoznawczy produkcji, pod którymi podpisuje się Joel Potrykus – cudowne, 47-letnie dziecko kina niezależnego, gość z Michigan podbijający światowe festiwale. W swoim najnowszym dziele znów zabiera widzów w przygnębiającą, ale oczyszczającą podróż. „Vulcanizadora” to pokręcone kino kumpelskie, które iskrzy się czarnym humorem i bawi tematem samotności w kryzysie wieku średniego, ale jest też depresyjną opowieścią o alienacji. Tak smutną, że rozpacz głównego bohatera zacznie się Wam udzielać. Dla fanów Potrykusa dość szybko stanie się jasne, że w jego najnowszym dziele ponownie spotykają się z bohaterami „Krogulca”, który w 2014 roku zrobił furorę w Locarno i na festiwalu South by Southwest. Marty i Derek przez ostatnią dekadę nie tylko nie dojrzeli, ale też nie zrobili ze swoim życiem niczego wartościowego. Podczas wspólnej wyprawy do lasu mają wprowadzić w życie chory pakt, ale coś idzie mocno nie tak i z konsekwencjami umowy zostaje tylko Marty. W tej roli aktor-muza Potrykusa (sam reżyser-aktor wciela się tu w Dereka), charyzmatyczny Joshua Burge, którego szeroka publiczność może kojarzyć również z nagradzanej „Zjawy”. „Vulcanizadora” to niespieszne, niepokojące kino, które wzbudza wstręt, smutek i skłania do kilku gorzkich refleksji. Jeden z tych filmów, po których długo nie można się otrząsnąć. Dla stałych bywalców Splat!FilmFest będzie to kolejne spotkanie z oryginalną, jedyną w swoim rodzaju twórczością Potrykusa. W 2018 roku pokazywaliśmy jego „Relaxera” (oraz kolejny raz w 2022 roku na edycji online), opowieść o końcu świata z perspektywy kanapowego gracza Pacmana. W wywiadach reżyser podkreśla, że „Vulcanizadora” to jego najbardziej osobisty i najmroczniejszy film. Takie słowa z ust Potrykusa zdecydowanie o czymś świadczą.
 
 

Ten film obejrzysz w następujących miastach:

Warszawa
do góry ▲