Ostatni film Peckinpaha zrealizowany rok przed jego przedwczesną śmiercią w wieku 59 lat. Intrygująca adaptacja powieści Roberta Ludluma (autor serii o Jasonie Bournie) opowiada o dziennikarzu telewizyjnym (Rutger Hauer tuż po sukcesie „Łowcy androidów”), który odkrywa istnienie tajnej organizacji, planującej wywołanie globalnego kryzysu ekonomicznego.
„Weekend Ostermana” sprawnie łączy elementy zimnowojennego thrillera (a na linii USA–Związek Radziecki na początku lat 80. wciąż było gorąco) ze spiskowym kinem politycznym. Peckinpah stawia na wyrachowaną grę pozorów z widzem, przywołującą na myśl to, co parę lat wcześniej zaproponowali Alan J. Pakula w „Syndykacie zbrodni” i Sydney Pollack w „Trzech dniach kondora” – tu też nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Mimo że Krwawy Sam podczas kręcenia zdjęć do filmu już ciężko chorował, to wciąż jest to kawał niezłej filmowo roboty. A dodatkowym argumentem do obejrzenia tego mniej znanego dzieła mistrza niech będzie obsada – obok Hauera występują tu choćby John Hurt, Burt Lancaster i Dennis Hopper.