“Ziemskie wersety” pożyczają swój tytuł od apokaliptycznego wiersza kontrowersyjnej poetki Forugh Farrokhzad i również wieszczą zagładę świata, w którym dominuje patriarchat, bezduszność i systemowe upokorzenie. Reżyserzy Ali Asgari i Alireza Khatami otwierają swój film panoramą wielkiego miasta, nad którym powoli wstaje słońce. Teheran budzi się do życia, a wraz z nim miliony ludzi chcących załatwić swoje codzienne sprawy i odwrócić zły los: ojciec bezskutecznie próbuje nadać nowo narodzonemu dziecku obco brzmiące imię, studentka stara się wymigać od kary za jazdę z chłopakiem na motorze, starsza pani robi, co może, żeby zaangażować w poszukiwanie jej psa niechętną jej policję. W dziewięciu historiach Asgari i Khatami biorą widzów w podróż do współczesnego Iranu i próbują przybliżyć trawiące go problemy. Twórcy z humorem wyliczają absurdy tamtejszej rzeczywistości, nigdy nie zapominając, że konfrontacja z przedstawicielami polityczno-religijnego porządku, choć śmieszna, może być też upokarzająca, bolesna i groźna.