Liryczna refleksja nad fenomenem ubogich hazardzistów z Neapolu. Wąskie uliczki, niszczejące kamienice pamiętające czasy średniowiecza i kontenery ze śmieciami na chodniku. W takiej scenerii znajduje się niewielki kantor loteryjny prowadzony od kilku pokoleń. Pracujące w nim kuzynki wciąż korzystają z tej samej starej książki opisującej zasady gry. Wszystko ma swój numer, np. jeśli przyśnił ci się ojciec wchodzący do wiadra z wodą, wybierasz: 81 (ojciec), 53 (stopa), 39 (woda) i 4 (wiadro). Mieszkańcy Neapolu wierzą we wszelkie teorie o tajemniczym znaczeniu liczb. Salony lotto i bingo należą do najczęściej odwiedzanych przez tamtejszych graczy. Wśród klienteli loterii są i emeryci, i bezrobotni, i ciężko pracujący robotnicy. Niektórzy obstawiają te same numery przez całe życie, wiążąc je z ważnymi dla siebie faktami. Inni grają liczbami, które w danej chwili mają dla nich znaczenie. Neapolitański historyk szuka źródeł tych fascynacji w kulturze przedchrześcijańskiej, numerologii i Kabale. Film przywołuje klimat kina neorealistycznego: czarno-białe zdjęcia, zaniedbane domy z powiewającym z balkonów praniem i sympatyczni bohaterowie, z którymi łatwo się identyfikujemy.