Sex, drugs i sztuka. Życie Jeana-Michaela Basquiata przypomina bardziej historie heroinowych gwiazd rocka w rodzaju Hendriksa czy Joplin niż biografię malarza. Basquiat był bezdomnym, czarnoskórym narkomanem, który na początku lat osiemdziesiątych zrobił zawrotną karierę w nowojorskim świecie sztuki. Mieszkał na ulicy i tam tworzył - pod pseudonimem „Samo” malował na murach Manhattanu. Jego niezwykłe graffiti zauważyli galerzyści i wkrótce Basquiat zaczął malować na płótnach. Błyskawicznie stał się rewelacją sezonu, zarobił ogromne pieniądze, stał się ulubieńcem nowojorskiej bohemy i najbliższym przyjacielem Andy'ego Warhola. Sukces nie przytłumił jednak instynktu samozniszczenia, który zawsze tkwił w artyście - Basquiat przedawkował narkotyki, będąc u szczytu sławy i powodzenia.