Tytuł debiutanckiego filmu Oliviera Assayasa, zaczerpnięty z utworu Joy Division, obiecuje dużą dawkę postpunkowej energii. Oddaje stan, w jakim znajdują się jego wchodzący w dorosłość bohaterowie. Głęboki tożsamościowy kryzys dojrzewania to wątek, który wielokrotnie będzie powracał w twórczości francuskiego reżysera, podobnie jak tematy zdrady, rozstania, odpowiedzialności czy relacji ojcowsko-synowskich. W deszczową noc w zaparkowanym aucie Anne całuje Ivana, a następnie Henriego. Życie wydaje się dla nich zabawą, ale tylko do kolejnej sceny, w której wszyscy troje wysiądą z samochodu, by włamać się do sklepu muzycznego po wymarzony sprzęt. Sytuacja wymyka się jednak spod kontroli i dochodzi do tragedii, która na zawsze pogrzebie beztroskę, odmieni relacje między Anne, Henrim i Ivanem, a także wpłynie na losy ich zespołu. Choć zaczyna się jak kryminał, film skręca w stronę psychologicznej gry, a jego rytm i atmosferę dyktuje muzyka: punkrockowe brzmienia New Order czy The Woodentops oraz nastrojowa ścieżka dźwiękowa Gabriela Yareda. Gniewna, zbuntowana, a zarazem krucha – właśnie taka jest młodość u Assayasa.
(Małgorzata Sadowska)