"Four Corners" zaczyna się od ostrego uderzenia – zostajemy wrzuceni w sam środek sławnego więzienia Pollsmoor i toczącej się od ponad stu lat wojny w subkulturze gangów 'numerycznych' 26 oraz 28. Od pierwszych kadrów ta kultura podziemia pulsuje, łomocze, a zarazem pociąga, wrzucając widza głęboko w świat przestępczości dziedziczonej z pokolenia na pokolenie. Jednak w tym wielowątkowym thrillerze nie ma romantycznej wizji kultury gangów, lecz oferowane jest unikatowe i często wzruszające spojrzenie na społeczeństwo z trudem próbujące zmierzać ku lepszej przyszłości.
Kiedy Farakhan, generał w armii 28, po 13 latach odsiadki w Pollsmoor wraca w rodzinne strony, pragnie jedynie spokoju i prostego życia. Jednak świat, który zastał jest być może nawet bardziej nieprzejednany – policja usunęła się w cień, pozwalając gangom kontrolować ulice. W tym nowym otoczeniu próbuje odnaleźć syna, 13-letniego Ricardo, młodego geniusza szachowego, który dorastał nie znając ojca. Pomimo nietuzinkowych ambicji Ricardo, nie mający żadnego oparcia rodzicielskiego, wplątuje się w handel narkotykami pod kierunkiem Gasanta, lokalnego szefa sub-gangu Americans. Nad tym bezprawiem z kolei próbuje zapanować porucznik policji Tito Hanekom, jednak coraz więcej uwagi zmuszony jest poświęcać seryjnemu mordercy porywającego młodych chłopców.