Z gardła broczy krew, serce przestaje bić, rozcięty brzuch odsłania wnętrzności. Martwe ciało staje się produktem. Do wnętrz rzeźni, w których rozgrywa się akcja tego nagradzanego debiutu, reżyserkę nie przyciąga jednak chęć epatowania scenami kaźni. Choć Francuzka nie odwraca wzroku, kieruje nią - paradoksalnie - czułość. I ryzykowne pytanie: czy w miejscu, w którym instrumentalnie zadaje się śmierć, jest możliwa empatia? Gardło, serce, brzuch ukazuje jednostajny, wręcz hipnotyzujący rytm działania ubojni - pracę ludzi i zwierząt, sprawców i skazanych. Przewożone ciężarówkami krowy tłoczą się w labiryncie zwieńczonym jednym wyjściem. Nad ich ostatnią drogą sprawuje piecze młody chłopak uciekający przed rzeczywistością w narkotyki. Jest też jego pies, który krąży nerwowo po korytarzach, węsząc śmierć. Surrealizm przemysłowych przestrzeni, umiejętnie wydobyty za pomocą zaskakujących kadrów, Maud Alpi łączy z ostrością dokumentalnego spojrzenia. Jej zagadkowy, niepokojący film sytuuje się blisko "cielesnego kina" francuskich ekstremistów, Claire Denis czy Brunona Dumonta.
Mariusz Mikliński