Rozwiedzeni rodzice przerzucają się odpowiedzialnością za syna. Ten chciałby łatwego życia, bez pracy. Ktoś płynie łódką po kanale. Ktoś krąży na motocyklu po mieście. Wszyscy są tu, albo gdzieś indziej, w wielu równoległych przestrzeniach, rzeczywistych i metafilmowych. Ulice pełne szumu i śmieci, sterczący wyzywająco wieżowiec, symbol bogactwa i sukcesu. Krążenie bez celu i bez przyczyny, przepływ niespójnych obrazów, chaotyczny miejski poemat. Przechodzenie między różnymi perspektywami, ostre cięcia i dla równowagi – wydłużone, monotonne sekwencje. Zalew muzyki, od kakofonicznych do transowych i melodyjnych dźwięków, konkurujących z obrazem. Multidyscyplinarny duet artystów pokazuje swoją medytację nad społeczeństwem konsumpcji i nadmiaru, w prowokującej, niełatwej formie. Widz wpada i wypada z rytmu narracji, płynie z nią, by za chwilę utonąć: doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, film, który długo nie wychodzi z głowy.