Telmo Churro, od lat współpracujący m.in. z Miguelem Gomesem czy Manuelem Mozosem jako scenarzysta i montażysta, pokazał światu swój pełnometrażowy debiut. Reżyser należy do pokolenia 40-latków, które doskonale pamięta Lizbonę sprzed turystycznego boomu. W jego opowieści nie zabraknie więc nostalgii. Churro pokazuje trzypokoleniową rodzinę: mieszkających razem w starej lizbońskiej kamienicy emeryta Raúla, jego syna Tiago i wnuka Manuela. Wszyscy trzej są zaangażowani w turystyczny biznes. Przyjmują w swoim mieszkaniu przyjezdnych, oprowadzają ich po mieście i prezentują koloryt lizbońskiego życia, stojącego pod znakiem ekonomicznych trosk, tragikomicznych absurdów i sercowych dramatów. Tym razem ich gościem będzie pogrążona w żałobie Brazylijka Karen. Ta nie do końca zgrana grupa, której uczestnicy tkwią w swoim własnym świecie, wyruszy w podróż po Lizbonie i zgubi się, jak niegdyś legendarny poszukiwacz Indii na południowym Atlantyku. W malignie, we śnie, w miłosnej gorączce, w rozdzierającym smutku bohaterowie będą wędrować przez miasto, próbując odtworzyć jego historię, nieustannie doganiani przez swoją własną.
[Agnieszka Szeffel]