Allen Ginsberg, poeta i aktywista podejrzewał, że Joanna Harcourt-Smith, która opętała Timothy’ego Leary'ego, profesora Harvardu, głównego orędownika używania LSD i wroga społecznego numer jeden Richarda Nixona, była seksualną prowokatorką na usługach CIA. Miała doprowadzić do uwięzienia Leary’ego oraz - zapewne – do poddania go eksperymentom medycznym. W filmie zdobywcy Oscara® Errola Morrisa, Joanna Harcourt-Smith odpowiada na te zarzuty pytaniem: „Byłam?” Jej własna relacja przygód z Leary’im przypomina historię Bonnie & Clyde. Film oparty jest na jej książce „Tripping the Bardo with Timothy Leary”, która ukazuje, jak 27-letnia Brytyjka w krótkim czasie przeszła drogę od kochanki 52-letniego Leary'ego, poprzez towarzyszkę jego ucieczki, aż do negocjatorki między nim a CIA.
Leary w latach 60. XX wieku zasłynął wypowiedzią, że LSD uczy nas używać głowy, ale aby jej dobrze użyć, trzeba wpierw zwariować i wyrwać się z okowów kontroli społecznej. Niestety w latach 70. ubiegłego wieku atmosfera dookoła niego uległa zmianie, a jego przejażdżki kanarkowym Porsche dopełniły wizerunku degenerata. Opowieść Morrisa jest barwna, wypełniona animacjami i psychodeliczną muzyką. Joanna wypełnia ekran swoją urodą i charyzmą: siedząc na fotelu wodnym w dużym eleganckim apartamencie, opowiada o „wolnej miłości", gwałcie ojczyma i dzieciństwie wśród bogatych sfer oraz niezwykłej plejadzie osób i zdarzeń, które doprowadziły ją do Leary'ego. Lubi porównywać się do Maty Hari, co reżyser skrzętnie wykorzystuje w warstwie wizualnej, podobnie jak animację „Alicja w krainie czarów”.