Filmowy poemat Jenni Olson został okrzyknięty najbardziej ambitnym projektem dokumentalnym tegorocznego festiwalu Sundance (pokazywany był w najbardziej radykalnej sekcji New Frontier). Chyba tylko Olson – romantyczna chłopczyca – potrafi w jednym utworze połączyć trzy tak oddalone od siebie wątki: poparte gruntownymi studiami poszukiwania kolonialnej przeszłości Kalifornii, hołd dla Zawrotu głowy Hitchcocka (filmu sławiącego urok San Francisco) i w końcu historię pożądania i rozstania dwóch kobiet oddzielonych od siebie setkami kilometrów autostrady I-5. Ramę opowiadania tworzą zwodniczo proste obrazy pejzaży miejskich Złotego Stanu. Opuszczone fabryki, rdzewiejąca boja w zatoce San Francisco, puste ulice i dostojne kościoły są niczym melancholijne pocztówki z podróży po odchodzącym świecie. W efekcie przeplatania się tych wątków powstaje jedyna w swoim rodzaju nostalgiczna opowieść o kalifornijskiej miłości i stracie.