Nagrody: International Fantasy Film Award 2014 – Najlepszy film / Best Film; Fantasporto 2014 – Specjalna nagroda jury sekcji Orient Express / Orient Express Section Special Jury Award; Gérardmer Film Festival 2014 – Najlepszy film / Grand Prize
„Miss Zombie” – to mógłby być tytuł kolejnej kuriozalnej komedii o żywych trupach. Kino japońskie zna ich wiele: „Wild Zero” (1999), „Junk” (2000), „Stacy” (2001), „Battlefield Baseball” (2003), „Tokyo Zombie” (2005), „Zombie Samurai” (2008), „Helldriver” (2010) czy też trylogia „Rape of Zombie: Lust of Dead” (2012-2013). Wszystkie wymienione tytuły łączy zabawa w makabrę, groteska i kicz. Zombie, ta najpopularniejsza ikona światowego kina grozy ostatnich kilku dekad, jest w nich karykaturą żywych trupów z filmów George’a A. Romero. Pustym, wytartym frazesem kina rozrywkowego. „Miss Zombie” w reżyserii Sabu jest jednak inny. Niewiele w nim konwencjonalnego horroru, a figura zombie staje się pojemną metaforą, w którą wpisany jest niezwykły, przejmujący dramat obcości i utraconej tożsamości.
Świat przyszłości. Pandemia wirusa przemieniającego ludzi w zombie zostaje opanowana. Żywe trupy, zwłaszcza te o niskim stopniu przemiany, stają się częścią społeczeństwa. Zamykane w klatkach niczym dzikie, egzotyczne zwierzęta, sprzedawane na „czarnym rynku”, wykorzystywane do prac domowych nie stanowią już zagrożenia, są oswojone, ale jednak nieakceptowane, gorsze, obce. Tak jak Sara, pół kobieta, pół zombie. Przypominająca marionetkę, zaprogramowany automat, usługuje w domu doktora Teramato i w milczeniu znosi przemoc ludzi. Jest intruzem, który budzi lęk, ale też odmieńcem, wzbudzającym fascynację. Ani nie człowiek, ani też nie w pełni zombie. Obcy po prostu. Stanowi także zwierciadło, w którym odbija się ludzka nietolerancja, ksenofobia, wrogość a często zwykła nikczemność. Ale obcość Sary to również wewnętrzna samotność, autoalienacja jako efekt niemożności samookreślenia, zdefiniowania własnej tożsamości. Kim jestem? To najważniejsze pytanie w filmie Sabu. Pytanie, która skłani