„Monument” to prawdziwa gratka dla licznych przecież fascynatów tematu kształtowania przestrzeni publicznej i historycznej pamięci. To insajderskie spojrzenie na los i znaczenie najnowszych pomników Bliskiego Wschodu. W swoim eseistycznym i poetyckim filmie Fadi Yeni Turk przygląda się między innymi monumentom Iraku i Afryki Północnej, ale najwięcej uwagi poświęca rodzinnemu miastu – Bejrutowi. Przestrzeń miejska jest tu niemal dosłownie podzielona politycznie – prawie każdy plac „należy” do jakiejś partii, która oznacza terytorium wznosząc „swój” pomnik, w założeniu niezmienny i trwały. Jak na te monumenty działa gwałtownie i konfliktowo zmieniająca się rzeczywistość? I czy ktoś naprawdę pamięta o tak upamiętnionych bohaterach, czy stają się oni tylko emblematami służącymi do walki na froncie symboli? Chyba właśnie wizyta przy opuszczonym grobie libańskich bohaterów, którzy codziennie patrzą na miasto z cokołu na jednym z głównych placów Bejrutu, robi w filmie Turka najbardziej przejmujące wrażenie, choć mocnych emocjonalnych momentów przecież tu nie brakuje.