Argentyna, połowa lat 70. Prawnik Claudio o poczciwej twarzy znanego z Juliety i Porozmawiaj z nią Darío Grandinettiego wdaje się awanturę w restauracji. W wyniku sporu o miejsce przy stoliku dochodzi do strzelaniny. To nie jedyny raz, kiedy ekran zapłonie czerwienią. Film ukazuje bowiem czasy rządów prawicowej dyktatury wojskowej, która podczas tzw. brudnej wojny słynęła z aresztowań, tortur i morderstw, a przede wszystkim z desaparecidos – zniknięć niewygodnych jednostek potajemnie zabijanych przez władze. Ale nie tylko przez nie. W Rojo – trzecim pełnometrażowym filmie Benjamína Naishtata, nagrodzonego na Nowych Horyzontach za Historie strachu – sytuacja polityczna stanowi jedynie tło. Ważniejsze od działań reżimu jest to, jak atmosferę w kraju wykorzystują zwyczajni Argentyńczycy, którzy w innych okolicznościach byliby zapewne wzorowymi obywatelami. Na uwagę zasługują efektowne zdjęcia brazylijskiego operatora Pedro Sotero znanego z Aquariusa.
[Adam Kruk]