Film Dashy Nekrasovej ma mnóstwo warstw, które da się odczytać na wiele sposobów. Strachy Sześćdziesiątej Pierwszej można oglądać jako historię dwóch niczego nieświadomych przyjaciółek, wprowadzających się do mieszkania na Upper East Side. Coś jest od początku nie tak, ale trudno stwierdzić co. Kolejne sytuacje i znajdowane przypadkiem przedmioty wskazują, że zupełnie niedawno miało tu miejsce coś strasznego. Dla każdego jednak, kto przed kilku laty śledził doniesienia w sprawie Jeffreya Epsteina, ta opowieść będzie miała również niepokojące drugie dno. Reżyserka wskazuje na swoją bezpośrednią inspirację – okoliczności śmierci finansisty skazanego za przestępstwa o charakterze seksualnym. Jest w tym filmie i psychologiczny horror, i dramat, jest garść teorii spiskowych, odrobina gore i klasycznego slashera, a wszystko zostało skąpane w mocnym, zawiesistym, filmoznawczym sosie. Dla wielbicieli współczesnego giallo i spaghetti slasherów – bez cenzury.
[Magdalena Maksimiuk]