Czy pamiętacie, jak w Skarbie Adolf Dymsza robił efekty dźwiękowe na potrzeby radiowego słuchowiska? W początkach kina dźwiękowego nie wyglądało to wcale bardziej profesjonalnie. Każde wielkie studio miało swój zestaw powtarzalnych efektów: wystrzałów, rykoszetów, kroków, grzmotów, a producenci uważali, że od dźwięku ważniejsze są dialogi i muzyka. Dopiero w późniejszych latach obdarzeni słuchem doskonałym artyści pokroju Waltera Murcha (Czas apokalipsy) i Bena Burtta (Gwiezdne wojny) oraz reżyserzy tacy jak Stanley Kubrick, George Lucas czy Francis Ford Coppola zmienili sposób, w jaki nie tylko oglądamy filmy, lecz również ich słuchamy. Wywołując fale... to fascynująca podróż przez historię dźwięku i efektów dźwiękowych, od Śpiewaka jazzbandu po Romę. Mistrzowie fachu zdradzają sekrety swojej pracy i dzięki ich opowieściom usłyszycie w kinie jeszcze więcej. I już nigdy nie spojrzycie na Chewbaccę tak jak do tej pory.
[Jakub Demiańczuk]