W archiwum za specjalnym murem ochronnym spoczywają wybuchowe filmy. Wybuchowe dosłownie – bo przy wyższej temperaturze taśma celuloidowa grozi eksplozją – ale też w przenośni. Na tyle, że niemieckie prawo nakłada ograniczenia na ich rozpowszechnianie. Spośród około tysiąca produkcji nazistowskiego kina – bo o nich mowa – 40 tytułów najtwardszej propagandy nadal nie może być prezentowanych bez odpowiedniego wprowadzenia i dyskusji po pokazie.
Tylko czy w epoce, gdy niemal wszystko można znaleźć w internecie albo sprowadzić na DVD z zagranicy, takie ograniczenia wciąż mają sens? Nie ma prostych odpowiedzi na to pytanie, na które w filmie Felixa Moellera starają się odpowiedzieć najlepsi eksperci. Tym bardziej, że nie zawsze propagandowa intencja narodowosocjalistycznych filmów jest dla współczesnego widza oczywista. O ile o niesławnych obrazach antysemickich prawie każdy przynajmniej coś słyszał, o tyle odkryciem dla naszej publiczności mogą być w Zakazanych filmach arcyciekawe fragmenty fabuł antypolskich, antybrytyjskich, gloryfikujących wojnę, czy wreszcie... mającego pozytywnie nastroić społeczeństwo do nazistowskiego programu eutanazji dramatu Ich klage an! (Oskarżam).