Akcja nagrodzonego Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie filmu Złe życie toczy się na północnym wybrzeżu Portugalii w stylowym, choć podupadającym hotelu prowadzonym przez pięć kobiet. Każda z nich jest bardzo samotna, a zarazem uwięziona w sieci rodzinnych relacji, niewypowiedzianych traum i wykluczających się wspomnień, które skazują kolejne pokolenia matek i córek na wzajemne wyniszczenie – emocjonalne i fizyczne. Perfekcyjne w swojej dramaturgii i choreografii sceny są duszne od pełnych nienawiści słów, rozpaczliwych gestów czułości, gwałtownych wybuchów żalu. Gdzieś w tle majaczą niewyraźne sylwetki hotelowych gości, zza kadru dobiegają strzępy ich rozmów, pomruki awantur, miłosne jęki – to właśnie tam równolegle rozgrywają się dramaty bohaterów Życia złego dopełniającego dyptyk w reżyserii João Canijo. Oba filmy stanowią odrębne całości i mogą być traktowane niezależnie, ale jednocześnie nieustannie się przenikają, nieoczekiwanie wpływają na siebie i bezwzględnie naruszają swoją integralność. Pozostają zatem w dokładnie takiej relacji jak filmowe matki i córki, jak właścicielki hotelu i ich goście.
[Paulina Kwiatkowska]