FG Adrenalinium: Khumbu, Raj na Ziemi…
Spotkanie z Rafałem Fronią
Zobaczyć, lecz niekoniecznie zdobyć Everest, to jest coś, co może każdy. Dosłownie. Nepal jest bezpieczny i przyjazny, infrastruktura wspaniała, jak i kuchnia, dostępność i bezpieczeństwo. I aby rozbudzić w człowieku chęć, marzenie i zainspirować - to Everest jest idealny. Myślę tu nie o wspinaniu się, ale o pojechaniu by zobaczyć, dotknąć, pobyć. Prowadząc grupę tam właśnie zdałem sobie sprawę jak wielką wolnością wyboru są Góry. To właśnie napisałem i powiedziałem, gdy odsłanialiśmy Mackiewiczowi tablicę w Częstochowie:
"Góry, wolność wyboru. Każdy idzie w nie tak jak chce, bez nakazu, regulaminu i przepisów. I tak Ueli Steck, który chciał solo zdobyć Nuptse, Lhotse i Everest, tak ja wspinający się sam bez tlenu na Lhotse, tak klienci ciągnięci przez Szerpów na linie, z tlenem, ale i tak samo jeden szefów wielkiej korporacji, który gdy doszedł do Bazy pod Everestem to poczuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie."
To jest moim zdaniem motywacja. O tym warto mówić i tego słuchać. Tego chce każdy, po prostu tam być i sięgnąć swojego nieba.
Rafał Fronia: wspinam się już blisko 30 lat. Odwiedziłem Tatry, Alpy, Kaukaz, Pamir, Góry Ameryki Południowej i Afryki. Próbowałem swoich sił w Himalajach i w Karakorum. Napisałem o tym dwie książki: Anatomię Góry i Rozmowę z Górą.
Jestem Jeleniogórzaninem, zakochanym w Górach, w przestrzeni w wolności Romantykiem, a przy tym sportowcem, dla którego najtrudniejszym rywalem jestem ja sam i moje słabości i obawy.