Kiedy Polacy z drżeniem serca i stempelkiem w dowodzie osobistym przekraczali „bramę świata”: granice z Niemiecką Republiką Demokratyczną - miał za sobą wyprawy do stu kilkudziesięciu krajów, a na swoim koncie prawie sto książek i kilkaset artykułów podróżniczych. Okrążał świat wzdłuż kolejnych równoleżników... Po powrocie do punktu wyjścia zaczynał od nowa. Nie było wątpliwości, że tym punktem wyjścia - jego prawdziwym epicentrum świata - było mieszkanie na warszawskim Żoliborzu. W Warszawie, za którą walczył jako powstaniec i do której wracał z najdalszych zakątków świata, aby odkrywać jej kolejne tajemnice... Filmowy portret Olgierda Budrewicza - zakochanego w Warszawie dżentelmena-podróżnika, reportera z krwi i kości, który każdym słowem przypominał Polakom, że te mury kiedyś runą, bo „coś być musi do cholery za zakrętem...”