Z tego mozaikowego portretu miasta, na który składają się epizody z lat 1931-1971 przebija nabożne wręcz uwielbienie dla Rzymu – miejsca uświęconego swą historią, trwaniem, zmiennością i nienaruszalnością zarazem. Stąd, mimo że zrealizowany w konwencji dokumentu czy raczej paradokumentu, film przesiąknięty jest klimatem onirycznej wizji, nadającej tej niezwykłej podróży w czasie i przestrzeni wymiar głębokiej, wielopiętrowej metafory dziejów. Wszystko jednak – jak na Felliniego przystało – przeplecione zostało nicią szyderstwa i satyry, złośliwych, prześmiewczych spostrzeżeń.