Na pogrążonym w nocnych ciemnościach przystanku tramwajowym pojawia się kobieta. Chwyta pewnie drążki i tramwaj numer osiem już po chwili sunie ulicami wciąż zaspanego miasta. Motornicza, jak płodna Wenus wiezie grupę obojętnych i milczących urzędników. Dla niej dzień już nabrał rumieńców, a wyobraźnia karmiona rytmicznym odgłosem kasownika wiedzie kobietę w coraz to dziksze rejony rozkoszy...