Trzy przyjaciółki ze szkoły i gorące lato. Dwie z nich umawiają się na płatne randki. Trzecia tego nie pochwala, ale chyba trochę po cichu zazdrości. Wakacje pod wspólnym dachem okażą się próbą dla wzajemnej lojalności, okazją do wypróbowania całkiem nowych doświadczeń i ryzykownych zabaw. Dziewczyńska historia, balansująca gdzieś między intensywnością "Spring Breakers" a melancholią "Pikniku pod wiszącą skałą" to jedna z bardziej odważnych produkcji hongkońskiego kina ostatnich lat. Bezczelne, pewne siebie bohaterki, jeszcze infantylne, już bardzo dorosłe, rozsadzają ekran swoją energią. Reżyserka opowiada o bolesnych i cudownych momentach dorastania w sposób bezpruderyjny i szczery, nie szukając jednak taniej sensacji, a raczej pozwalając nam wejść w rzeczywistość nastolatek i poznać ją ich oczami. Między kolorowymi kadrami przemyca też garść społecznych obserwacji – każda z przyjaciółek ma inne pochodzenie etniczne, każda ma też bagaż trudnych doświadczeń, a na zrozumienie i wsparcie dorosłych nie mogą liczyć. W filmie Luk można się doszukiwać aluzji do historii o zbuntowanych dziewczynach z nowofalowego hongkońskiego kina lat osiemdziesiątych. Reżyserka czerpie także garściami ze współczesnej popkultury: na eklektycznej ścieżce dźwiękowej znalazły się hipsterskie ballady i klasyka jazzu, bohaterki umawiają się w mangowej kafejce, a w jednej ze scen pojawia się Aoi Sora, gwiazda japońskiego kina dla dorosłych. Ze względu na sceny nagości film został w Hongkongu zakwalifikowany do najwyższej kategorii wiekowej (same bohaterki nie mogłyby go więc zobaczyć), jednak to przede wszystkim kipiąca emocjami, szczera i niebanalna opowieść o kobiecej przyjaźni.