W Mayis sikintisi Muzaffer (Muzaffer Ozdemir) - niewątpliwie alter ego reżysera - jest filmowcem mieszkającym w Istambule, który wraca do swojego rodzinnego miasta, by namówić rodziców aby zagrali samych siebie w jego filmie. Wynikające z tego komplikacje są zarówno tragiczne, jak i komiczne. Ojciec Muzaffera, Emin (M. Emin Ceylan - ojciec reżysera) zaabsorbowany jest słaniem petycji do urzędników, aby zapobiec ścięciu malowniczego szpaleru drzew, który graniczy z jego ukochaną ziemią. Po niechętnym wyrażeniu zgody na zagranie w filmie syna, ojciec podczas wygłaszania prostego monologu - psuje ujęcie za ujęciem, a Muzaffer martwi się o ilość zużywanej taśmy filmowej. Jak Kiarostami czy Makhmalbaf, Ceylan zaciera granice pomiędzy elementami cinema vérite a wymyślonym scenariuszem, dzięki czemu akcja tego filmu pełna jest fascynującego napięcia. Reżyser jest również autorem zdjęć. Stworzył wiele wspaniałych, niezwykle poetyckich ujęć natury i ludzi, które przypominają styl Terrence'a Mallicka czy Aleksandra Sokurova.