Intymny, a w wielu miejscach szokujący i bardzo szczery, portret starszego mężczyzny - alter ego reżysera filmu - rozważajacego problem erosa, czasu i związanego z nim poczucia straty. Odwiedzając z kamerą rozmaite zakątki świata, w tym: Haiti, Filipiny, Senegal, Brazylię, Argentynę i Panamę, filmuje tylko jedną, powtarzającą się, scenę: nagą kobietę, za każdym razem inną, opłakujacą w hotelowym pokoju stratę kochanka, gdy ten zdecydował się na powrót do Europy. W miarę upływu filmu, z każdą nową sceną zaczynamy jednak kwestionować prawdę pokazywanego obrazu. Film okazuje się być bowiem rodzajem ulotnej fantazji mężczyzny, który za każdym razem na nowo przeżywa scenariusz swoich marzeń i snów.