To jeden z najsłynniejszych filmów Rithy Panha, w którym twórca zabiera nas w podróż po dzielnicach biedoty w Phnom Penh, do świata prostytucji w stolicy Kambodży. Utwór ten z jednej strony jest przenikliwym studium problemu prostytucji, z drugiej zaś prezentuje poruszające historie poszczególnych bohaterek.
Prostytucja to jedna z najboleśniejszych kwestii społecznych, z jakimi boryka się współczesna Kambodża. Genezy problemu można upatrywać w czasach rządów Czerwonych Khmerów, którzy niszcząc kulturę i tradycję społeczeństwa, wytrącili je z charakterystycznego dla każdej tego typu zbiorowości rytmu i pozbawili hierarchii wartości. Po upadku reżimu w 1979 roku w społeczeństwie Kambodży obudziło się ogromne, niczym nieposkromione pragnienie posiadania, żądza pieniądza. Ze względu na dramatyczną sytuację ekonomiczną swoją, ale także ich rodzin, większość kobiet, o których traktuje film Panha, a które pochodzą z ubogiej prowincji, zostało zmuszonych do prostytucji, nie mając po prostu wyboru innej drogi czy sposobu na zarobek.
Opowiadają one do kamery o swojej codzienności, ale snują także marzenia. I tak tytułową kwestię: „Nie da się zawinąć żaru w papier” wypowiada jedna z bohaterek, która wraz z pozostałymi koleżankami mieszka w małym dwupokojowym mieszkaniu w Phnom Penh. Dzień po dniu zmagają się one z przemocą ze strony zarówno pracodawców, jak i swoich klientów. Ucieczka z tego świata jest praktycznie niemożliwa.
Rithy Panh stawia ważkie pytania o współczesną sytuację Kambodży, o społeczną pozycję kobiet w tym kraju. Większość prostytutek wychowywała się w obozach dla uchodźców: pozbawione tam wsparcia rodziny, zdane były na niełatwy los, który często prowadził je właśnie do domów publicznych w Phnom Penh. Czy mogą teraz znaleźć gdziekolwiek pomoc i wsparcie?
Kambodżański reżyser nakręcił „Nie da się zawinąć żaru w papier” przede wszystkim po to, by stanąć twarzą w twarz z kobietami, które bezlitosna rzeczywistość pchnęła do podjęcia nieodwracalnej decyzji o własnym życiu – chciał dać im możliwość wypowiedzi