Niedzielny poranek 1953 roku, tuż po śmierci Stalina. Mieszkańcy warszawskiej kamienicy wychodząc z domu robią znak krzyża przed podwórkową kapliczką. Komentują wydarzenia i rozchodzą się do swoich spraw. Na warszawskim podwórku zostają dzieci i zaczynają "niedzielne igraszki". Schizofrenia tamtych czasów jest widoczna w tych dziecięcych zabawach, od których śmiech więźnie w gardle.
Na czarno-białej taśmie, dzięki akcji osadzonej w konkretnym miejscu i czasie, reżyser ukazał jak podczas zabawy dzieci bezkrytycznie naśladują pełen agresji świat dorosłych, podkreślają jego groteskowość i wyolbrzymiają to, co w nim chore i absurdalne. Te zabawy są odzwierciedleniem zwyrodnienia dziecięcych umysłów przez totalitarny system.