PGI to elitarny pensjonat-twierdza, z którego gościnności pragną skorzystać tłumy, mimo że jego obecni mieszkańcy – wśród nich amorficzny wiolonczelista o profetycznych zdolnościach czy rozmiłowany w krągłościach kolarz, uwikłany w ambiwalentną relację z kobietą-jajkiem – za wszelką cenę pragną się zeń wydostać. Ich uwięzienie koresponduje z sytuacją widza, który na próżno szuka wyjścia z surrealistycznego labiryntu mglistych odniesień i alogicznych sekwencji przyczynowo-skutkowych.