Francuski reżyser jedzie do Lizbony na spotkanie z portugalską producentką, która zna oczekiwania organizacji przyznających granty na produkcję filmu i pomoże mu w realizacji nowego projektu. Jak zmienić indywidualne doświadczenie w uniwersalny przekaz? Miłość do swojego psa o imieniu Boy w zabawną i głęboką przypowieść o psach w ludzkim życiu i kulturze? Maxime Martinot pokazuje proces twórczy ze wszystkimi jego pułapkami w refleksyjny, ale i praktyczny sposób, niemal krok po kroku. Uwaga! Po obejrzeniu Olho animal nie sposób oprzeć się pokusie planowania realizacji własnego filmu! Wydaje się to jedynie (lub aż) kwestią świadomości, determinacji, odwagi i odrobiny czasu, który dostalibyśmy od życia na nieskrępowane myślenie. Na szerokim marginesie Olho animal Martinot otwiera przed nami dwa światy: z jednej strony pokazuje Lizbonę, do której nie trafi żaden turysta zwabiony obietnicą stereotypowej atrakcyjności tego miasta. Oto jej inne, autentyczne oblicze, ucieczka od blichtru i tłumu. Warto się mu przyjrzeć i spróbować zrozumieć. Z drugiej strony – w akcję filmu reżyser wplata wyjętą z całej historii kina, imponującą liczbę cytatów filmowych z psami w roli głównej. To niezwykły katalog! Okazja, by namacalnie odczuć ogrom psiej obecności w światowej kulturze filmowej.
[Agnieszka Szeffel]