Niespieszna podróż po węgierskiej puszcie - zaskakująca w przypadku Tarra, bo w kolorze. W ciężki od gorąca, letni dzień jego stały współpracownik, kompozytor Mihály Vig, wciela się w postać samotnego wędrowca recytującego pełne smutku wiersze dziewiętnastowiecznego poety, Sándora Petőfiego. Vig niczym bohaterowie Szatańskiego tanga przemierza bezkresny step, odwiedza przydrożne knajpy, szuka cienia w opuszczonych, rozsypujących się budynkach. Nieodmiennie z melancholijnymi frazami na suchych od upału ustach.