Wyjątkowy rok z życia rodziny Yu. Czterej bracia spotykają się na uroczystości z okazji siedemdziesiątych urodzin swojej chorej matki. Każdy z nich wybrał inną drogę, każdy ma inne zmartwienia, radości i nadzieje. Zainspirowany osobistymi przeżyciami chiński reżyser, podobnie jak niegdyś Zhangke Jia w Martwej naturze, w medytacyjnym tempie przygląda się powolnym, ale nieuniknionym zmianom – pór roku, miejskich krajobrazów i ludzi, którzy muszą się zaadaptować do wyłaniających się na ich oczach nowych Chin. Siedlisko… jest jak słynny XIV-wieczny obraz, od którego twórca zapożyczył tytuł. Z jednej strony imponuje malarskim rozmachem i wszechogarniającym spojrzeniem, a z drugiej dba o szczegół. W długich ujęciach, płynących spokojnie niczym barka po rzece Fuchun, rysuje pełen niuansów pejzaż społeczny i emocjonalny. Młodemu reżyserowi Gu Xiaogangowi nie można odmówić odwagi. Film realizował początkowo z własnych środków, a zdjęcia z nieprofesjonalnymi aktorami trwały dwa lata. Nie skończył przy tym żadnej szkoły filmowej. To ryzyko docenili selekcjonerzy festiwali – Siedlisko… dostało się do prestiżowej sekcji Tydzień Krytyki na MFF w Cannes.