Portret pseudorodziny, która stara się odmienić swój los. „Stinking Heaven” to, według słów twórców, komedia czarna jak smoła, śledząca nietypowe losy mieszkańców domu dla uzależnionych.
Akcja filmu rozgrywa się w latach 90. na przedmieściach New Jersey. Jak to często bywa, nie wszystko przebiega zgodnie z planem. Gdzieś pomiędzy kryzysem egzystencjalnym i New Age’ową nadzieją szukają wiecznej miłości, gotowi tak naprawdę zadowolić się uczuciem kogokolwiek, kto ich zechce. W centrum zainteresowania reżyser, a zarazem scenarzysta Nathan Silver po raz kolejny stawia życie tu i teraz. W „Stinking Heaven” opowiada o ludziach starających się zbudować coś nowego, bazując jednak na starych wartościach. Paradokumentalny charakter filmu sprawia, że widz często czuje się tak, jakby znajdował się w jednym pokoju z bohaterami. Na szczęście to tylko film.