W delcie argentyńskiej rzeki Tigre podnosi się poziom wód, wskutek czego mieszkańcy okolicznych terenów zaczynają dziwnie się zachowywać. W głośnych od niepokojących dźwięków lasach, po których błąka się zaginiona dziewczyna, pojawiają się patrole niesfornych dzieci, osobliwemu transowi ulegają także dorośli. Jest wśród nich Rina (Marilú Marini), powracająca po latach do podupadłego domu na wyspie. Wraz z przyjaciółką Eleną i jej zbuntowaną, dorastającą córką Sabriną czeka tu na dawno niewidzianego syna Facundo. Pytanie, co może wydarzyć się między nimi podczas dusznego lata, jest w debiutanckim filmie Silviny Schnicer i Ulisesa Porry Guardioli równie ważne, co portret samego rozlewiska. Mimo coraz bardziej napierającej cywilizacji, pozostaje ono dzikie, nieludzkie, tajemnicze. Szczególny nastrój tego miejsca, wnikliwe rysunki kobiecych charakterów oraz fragmentaryczność narracji Tigre mogą przywodzić na myśl dzieła Lucrecii Martel czy Milagros Mumenthaler - innych twórczyń nowego argentyńskiego kina.
[Adam Kruk]