Zmieniający się klimat powoduje, że "Trzeba przywyknąć" do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak powódź, która nawiedziła południe Polski jesienią 2024 roku – Zawsze byłem twardy, ale po tej powodzi, po tym wszystkim… Wojsko mnie nie złamało i nigdy inni mnie nie złamali, ale są takie momenty, że człowiek nie wytrzymuje już – mówi mieszkaniec Białej Nyskiej, którego ewakuację w dramatycznych okolicznościach we wrześniu obserwował Wojciech Bojanowski. Reporter wrócił do ludzi – bohaterów wydarzeń i miejsc – symboli wielkiej wody, która jesienią nawiedziła między innymi Polskę. Przypomina trudne akcje ratunkowe i te, które wręcz można uznać za cud, spektakularną obronę wału przeciwpowodziowego w Nysie, o której teraz burmistrz miasta mówi, że przejdzie do historii i stanie się legendą. Czy tragedii powodzi dało się uniknąć? – Spadło 400 litrów wody na metr kwadratowy w ciągu czterech dni. Nie ma szans, żeby ją w jakiś magiczny
sposób przechwycić – stwierdził wprost prof. Mateusz Grygoruk hydrolog z SGGW. Co więcej, prognozy są bezlitosne, takie zdarzenia, zdaniem ekspertów, będą występować coraz częściej.